Jak znaleźć mieszkanie w Danii

Mieszkania w Kopenhadze
Nowe mieszkania w Kopenhadze - nie na każdą kieszeń. Fot. DanNav
2012-05-01 15:11
Krzysztof Kozik

Znalezienie mieszkania w Danii to w dzisiejszych czasach nie lada problem i spore wyzwanie, bo duński rynek nieruchomości jest trudny, a szukając mieszkania trafić można na wiele „ciekawych” przypadków. Tylko czujność i rozwaga są w stanie ustrzec nas przed różnej maści kombinatorami i naciągaczami.

Bohater naszej opowieści postanowił zmienić coś w swoim dotychczasowym życiu i poszukać samodzielnego mieszkania, bo po kilku latach wspólnego bytowania z innymi miał już serdecznie dosyć. Zapragnął ciszy i spokoju, marzyło mu się także trochę więcej intymności. Cóż, nadchodzi kiedyś w życiu taki właśnie moment i trzeba zmierzyć się z problemem.

Intensywne poszukiwania

Kilka miesięcy wcześniej zapisał się do spółdzielni, ale czas oczekiwania wynosi w tym wypadku nawet 10 lat. Na polonijnych stronach nie znalazł nic ciekawego ani wiarygodnego, sporo ogłoszeń w chwili ich umieszczenia już było nieaktualnych. Rozesłał wici i zaczął rozpytywać wśród znajomych. Rozpoczął też samodzielne poszukiwania, między innymi w tematycznych portalach internetowych. Na pierwszy ogień poszła najpopularniejsza duńska strona www.dba.dk gdzie wśród wielu są też linki mieszkaniowe. Szukał czegoś niezbyt oddalonego od obecnego miejsca zamieszkania. Znalazł tam kilka ciekawych ofert i korzystając z możliwości jakie daje ta strona wysłał emaile z zapytaniem o szczegóły.

O dziwo - nie czekał długo i w swojej poczcie znalazł odzew na jeden z kilku wysłanych wcześniej maili. Chodziło o 2 pokojowe mieszkanie przy Falkevej w Kopenhadze, niedaleko stacji Nørrebro. Osoba oferująca mieszkanie do wynajęcia dokładnie opisała nie tylko lokal i warunki jego najmu, ale załączyła także zdjęcia – wyglądało bardzo zachęcająco.

Mimo tego u naszego bohatera zaczęły rodzić się wątpliwości, bo po przeczytaniu tego długiego maila, oprócz życiorysu znał także wiele informacji osobistych. Przecież aby wynająć mieszkanie nie musi znać całego życiorysu, ani też szczegółów dotyczących wyznania wynajmującego, a takie informacje w dużej ilości znalazły się w mailu Sary – tak miała na imię osoba oferująca wynajem mieszkania. W kolejnym mailu Sara chciała, aby szybko – najlepiej od razu - wysłać jej co najmniej połowę depozytu, czyli 4.500 koron. Zapytana o numer konta odpisała, że aktualnie przebywa u męża w Londynie, a wyjeżdżając z Danii musiała zamknąć swoje konto w Danske Bank! Wydało się to co najmniej dziwne, a może nawet podejrzane, tym bardziej, że chciała, aby pieniądze wysłać jej przez Western Union na jakiś dziwny, wyglądający na budkę z hot dogami, londyński adres. W zamian za przesłanie kasy Sara zarzekała się, że umowę najmu i klucze odeśle pocztą kurierską w ciągu 2 dni następujących po otrzymaniu pieniędzy.

Sprawdzanie ogłoszeniodawcy

Nasz bohater przed wysłaniem pieniędzy postanowił sprawdzić czy nazwisko Sary figuruje na domofonie. Nazwisko znał, bo poprosił o potwierdzenie tożsamości i otrzymał zdjęcie jej żółtej karty. I choć szukał dokładnie przy świetle dziennym, to nie znalazł ani po imionach ani też po nazwiskach. Drugi raz pojechał na Nørrebro wieczorem i zobaczył, że w pustym – tak pisała w mailu Sara - mieszkaniu paliło się światło! Teraz był pewien na 100%, że ktoś szukał jelenia – albo jeleni - tylko po to, aby wyciągnąć od nich kasę. Ciekawe ile osób udało jej się w ten sposób naciągnąć?

Choć nasz bohater wiedział już wtedy, że w ten „biznes” nie wchodzi, to postanowił pobawić się trochę tą całą sytuacją i w kolejnym mailu poprosił - o przesłanie umowy najmu, bo chciał wiedzieć co i na jakich warunkach miałby ewentualnie podpisać. Dostał, po raz drugi, to samo zdjęcie podłogi, na której leżały klucze i jakieś bliżej nieokreślone papiery, które według Sary miały być umową najmu. Sara wyraziła również swoje zniecierpliwienie przedłużającą się korespondencją, brakiem kasy, a wszelkie dodatkowe pytania i prośby o wyjaśnienie traktowała jako wątpliwości co do jej uczciwości i szczerych intencji. Gdy napisał jej, że wzór umowy chciałby pokazać swojemu prawnikowi to … Sara zerwała dalszą korespondencję, a jej ogłoszenie zniknęło ze strony dba.dk.

Nie wykluczone, że za jakiś czas ogłoszenie o identycznej lub bardzo podobnej treści znów zawiśnie w Internecie. Jeśli szukasz mieszkania, to uważaj na tych, którzy swoją „wiarygodność” podpierają sążnistymi mailami i unikają osobistego kontaktu. Nie wysyłaj też pieniędzy na budzące wątpliwości adresy.

Komentarze

Dodaj artykuł za darmo
Specjalista SEO