Al-Kaida ściga duńskiego agenta

Anwar al-Awlaki
Anwar al-Awlaki zapłacił wysoką cenę za przyjaźń z Duńczykiem. Fot. Muhammad ud-Deen

Morten Storm urodził się i wychował w Danii, ale w 1997 roku przeszedł na islam, zmienił imię na Murad, zamieszkał w Jemenie i mocno zaangażował się w działalność organizacji propagujących muzułmański ekstremizm. Jednak w 2006 roku, ten 30-letni wówczas Duńczyk z niewiadomego powodu postanowił opuścić szeregi islamistów i pomóc zachodnim służbom specjalnym w walce z terroryzmem.

Storm nawiązał kontakt z Policyjną Służbą Wywiadu (PET) w Kopenhadze, dla której, ze względu na swoje ekstremistyczne poglądy i bliskie relacje z członkami organizacji terrorystycznych, nie był postacią anonimową. Funkcjonariusze PET postanowili wykorzystać kontakty duńskiego islamisty do zgładzenia jednego z najbardziej niebezpiecznych terrorystów na świecie.

Przyjaźń na uczelni bin Ladena

Wśród wielu muzułmańskich ekstremistów, z jakimi Morten (Murad) Storm utrzymywał przyjazne stosunki był radykalny duchowny islamski Anwar al-Awlaki, który z czasem został liderem Al-Kaidy na Półwyspie Arabskim. Panowie poznali się na Uniwersytecie Al Iman, gdzie Storm studiował islam, a al-Awlaki był wykładowcą. Jednym ze studentów tej uczelni był również Osama bin Laden.

- Anwar nie traktował mnie jako zwyczajnego studenta islamu, czy jednego z uczniów. Traktował mnie jak przyjaciela, jak dobrego kumpla. Obydwaj pochodziliśmy z Zachodu (al-Awlaki urodził się w USA, red.) i swobodnie ze sobą rozmawialiśmy, podczas gdy inni studenci zachowywali odpowiedni dystans – wyznał Storm w wywiadzie dla dziennika Jyllands-Posten.

Podwójny agent

Po nawiązaniu kontaktu z PET Strom rozpoczął życie podwójnego agenta. Funkcjonariusze duńskich służb zainteresowali jego osobą agentów CIA, z którymi nawrócony Duńczyk spotkał się kilkakrotnie m.in. w kopenhaskich hotelach Scandic i Ascot. Od Amerykanów Storm otrzymał zadanie ustalenia dokładnego miejsca pobytu Anwara al-Awlaki, którego CIA zamierzała zlikwidować przy użyciu samolotów bezzałogowych.

Jak informuje Storm na łamach duńskiego dziennika, z powierzonego zadania wywiązał się należycie. W świecie arabskim nadal uważany był za zagorzałego fundamentalistę, a lider Al-Kaidy na Półwyspie Arabskim darzył go wielkim zaufaniem. Za pomocą nadajnika GPS umieszczonego w hubie USB, który Duńczyk przekazał Anwarowi al-Awlaki agenci CIA namierzyli i zlikwidowali terrorystę 30 września 2011 roku.

Strach przed zemstą

Po udanej akcji likwidacji Anwara al-Awlaki Morten Storm dowiedział się, ku swojemu wielkiemu zaskoczeniu, że to nie jego działania umożliwiły namierzenie terrorysty. Agenci CIA poinformowali go, że równolegle prowadzili inną operację, która doprowadziła do zlokalizowania i przeprowadzenia skutecznego ataku na Anwara al-Awlaki.

Duńczyk poczuł się oszukany przez Amerykanów. Teraz obawia się zemsty Al-Kaidy i nie liczy na jakąkolwiek pomoc ze strony CIA. Zdecydował się przedstawić swoją historię na łamach mediów, gdyż wierzy, że zachowanie wszystkiego w tajemnicy byłoby dla niego jeszcze bardziej niebezpieczne.

Dodaj artykuł za darmo
Specjalista SEO