Duńscy urzędnicy nudzą się w pracy
Rzadko się zdarza, żeby ludzie, a zwłaszcza urzędnicy, narzekali na zbyt mało obowiązków w pracy. W czasie „wolnym” można przecież w tajemnicy przed szefem posurfować po sieci, ułożyć pasjansa lub zrobić zakupy.
Tymczasem jest taki urząd na świecie, którego pracownicy w godzinach urzędowania mogą bez przeszkód oddawać się rozrywce lub załatwiać sprawy prywatne. Mają bowiem tak mało zajęć służbowych, że szef pozwala im na wszystko. Na dodatek planuje zatrudnić jeszcze kilka osób.
Ta sielanka dzieje się naprawdę w wydziale Urzędu Gminy Aalborg, zajmującym się wypłacaniem emerytur. Jego 12 pracowników codziennie wyrabia się z wypełnieniem swoich obowiązków służbowych o kilka godzin „za wcześnie”.
Elektroniczne tempo pracy
Wszystko za sprawą poprawy efektywności pracy urzędników. Kiedyś każdy z nich miał swoją stertę spraw, które musiał załatwić. Teraz wszystkie sprawy, jakimi zajmuje się urząd, dostępne są dla wszystkich urzędników w formie elektronicznej.
Praca przebiega tak sprawnie, że kierowniczka wydziału Ethel Hansen pozwala swoim podwładnym 3 razy w tygodniu uprawić sport w godzinach pracy. Nie dziwi się też, kiedy podległy jej urzędnik w biurze surfuje po Internecie lub układa pasjansa.
- Żeby mieć dosyć pracy, zwróciliśmy się do innych wydziałów o dodatkowe zadania. Niektórzy pracownicy grożą, że jeśli nie będą mieć więcej zajęć, to znajdą sobie nową pracę – żali się Ethel Hansen w wywiadzie dla dziennika Jyllands-Posten.
Marnowane miliony
Chociaż wydaje się to niedorzeczne, Urząd Gminy w Aalborg w najbliższym czasie planuje zwiększenie zatrudnienia. Ethel Hansen podkreśla, że na rezygnacji z obsadzania niepotrzebnych etatów sama tylko gmina Aalborg może zaoszczędzić 3 miliony koron rocznie. W skali krajowej kwota ta wynosi aż 83 miliony koron.
Ale system, to system. Gdybyście więc byli zainteresowani pracą w duńskim urzędzie, zajrzyjcie na stronę job-i-staten.dk.
- Zaloguj się, by odpowiadać