Kosztowne wojny Duńczyków
Pół roku po zakończeniu wojny w Libii duński minister obrony Nick Hækkerup przedstawił koszt zaangażowania Danii w operację usunięcia tamtejszego dyktatora. Rachunek wyniósł 656 milionów koron, czyli ponad 375 milionów złotych. To o 35 milionów koron więcej, niż szacowano jeszcze w lutym tego roku. Minister uważa jednak, że wynik operacji wart był poniesienia przez duńskich podatników tak wysokich kosztów.
- Warto było ponieść ten wysiłek i zapłacić tak wysoką cenę, ponieważ zaangażowanie Danii pomogło położyć kres zabijaniu niewinnej ludności cywilnej. Trzeba pamiętać o tym, że kiedy rozpoczynaliśmy naszą misję Muammar Kaddafi był gotowy do zajęcia kilku miast kontrolowanych przez powstańców. Nasza interwencja zapobiegła aktom ludobójstwa – powiedział minister Hækkerup w wywiadzie dla dziennika Information.
Pomoc rozwojowa zamiast bomb
Ze stanowiskiem ministra nie zgadza się lewicowa Lista Jedności, która od początku nie była przekonana co do zasadności udziału duńskich żołnierzy w libijskiej misji.
- To bardzo dużo pieniędzy. Ledwie nas stać na to, żeby przeznaczyć 25 czy 50 milionów koron na zagraniczne akcje humanitarne lub chociażby na jakieś projekty w kraju. Tymczasem wydajemy 656 milionów na działania, których ostateczny wynik jest wątpliwy. Trzeba pamiętać, że na świecie są jeszcze inne kraje, które potrzebują pomocy – stwierdził rzecznik Listy Jedności ds. polityki zagranicznej Christian Juhl.
Kosztowne projekty w Afganistanie
Duńscy żołnierze nadal uczestniczą w misji stabilizacyjnej w Afganistanie. Zgodnie z przyjętym planem, mają opuścić ten kraj w 2014 roku. Dania zamierza jednak nadal wspierać wysiłki afgańskich władz na rzecz stabilizacji i demokratyzacji kraju.
Wczoraj premier Danii Helle Thorning-Schmidt zapowiedziała, że od 2014 roku rząd będzie przeznaczał rocznie 100 milionów koron na szkolenie afgańskich sił bezpieczeństwa. Ponadto Dania zwiększy do 530 milionów koron rocznie środki na pomoc rozwojową dla Afganistanu.
- Zaloguj się, by odpowiadać