Zamieszanie wokół duńskiej baśni
Kilka dni temu cały świat obiegła wiadomość o odnalezieniu przez pracowników Muzeum Miasta Odense nieznanej dotąd baśni Hansa Christiana Andersena pt. „Świeca łojowa” (tyt. oryg. Tællelyset). Teraz przynajmniej kilku znawców duńskiej literatury ma spore wątpliwości, czy to aby na pewno najsłynniejszy bajkopisarz rodem z Danii był jej autorem.
- Jest wiele elementów w języku i formie tego tekstu, które w tamtym czasie stosowano w szkole łacińskiej. Ponadto ta historia jest bardzo moralizująca, a to nie leżało w stylu Hansa Christiana Andersena. Już to budzi pewne wątpliwości – powiedział w wywiadzie dla telewizji DR literaturoznawca Johan De Mylius.
Zbyt nowoczesna
Jego kolega po fachu Jørn Lund zwraca uwagę, że w baśni pt. „Świeca łojowa” występują sformułowania i wyrazy, które w języku duńskim pojawiły się wiele lat po debiucie literackim Andersena.
Argumenty naukowców nie przekonują jednak dyrektora Muzeum Miasta Odense Ejner Askgaard, który jest głęboko przekonany, że autorem znalezionej przez jego współpracowników baśni jest słynny pisarz z Odense.
Z rękopisu na duży ekran
Wątpliwościami literaturoznawców nie zrażają się także duńscy wydawcy i filmowcy, którzy szybko zwietrzyli szanse na dochodowy interes. Telewizja TV2 News informuje, że Peter Flinth, autor trylogii o templariuszu Arnie, wkrótce wyreżyseruje animowaną ekranizację baśni „Świeca łojowa”.
- Zaloguj się, by odpowiadać